Teatr Norwida. „Miłość i polityka” premiera 14 lutego
Intryga sztuki zawiązana jest wokół Bertranda Guéraud ministra sprawiedliwości (Jacek Grondowy), który korzystał z okazji i „uszczknął trochę pieniędzy, to tu, to tam”. Dowiedział się o tym Bouladon, poseł z partii ministra (Bogusław Kudłek), który w zamian za milczenie chce spędzić z żoną ministra tydzień na upojnych wakacjach. Żona (Anna Ludwicka-Mania) najpierw odrzuca propozycję, ale w końcu ją przyjmuje, dla dobra kraju i męża. W sztuce Sauvila postacie bohaterów są celowo przerysowane. I to jest pułapka, w którą wpadli realizatorzy spektaklu (reż. Paweł Paszta). Farsa z zabawnym tekstem wymaga tempa i wciągnięcia widzów do akcji. A tu nic nie iskrzy. Ani między aktorami i widownią, ani między bohaterami sztuki.
Broni się jedynie (w niektórych scenach) para Kudłek - Ludwicka -Mania. Zwłaszcza ona, gdy ładnie ogrywa efektowną suknię, która jest jedynym elementem scenografii. Irytująca jest asystentka ministra Agathe (Marta Kędziora). Pewnie miała w zamyśle emanować erotyzmem. Ale same czerwone, wysokie kozaki do tego nie wystarczą. Minister Jacka Grondowego nie wywołuje uśmiechu. W parze z sekretarzem (Jacek Paruszyński) jest czasami wręcz nudnawy. To jest zaledwie poprawny spektakl. Jest szansa, że aktorzy się rozegrają i rozbawią publiczność.
Widzowie reagowali żywo, gdy nawiązywano w przedstawieniu do współczesności i obecnych polityków. Może warto pomyśleć o rozwinięciu tych elementów. Jest szansa, że wówczas będzie weselej.
Urszula i Krzysztof Cugowski. Koncert Fajansowe sny 2024 we Włocławku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?