Rajd pieszy "Śladami zbója Macieja" i święto pyry tradycyjnie jest organizowany w drugą sobotę października, a sama impreza ma już swoją historię, bowiem uczestnicy wędrują od 17 lat. Start za każdym razem jest w Modliszewie. Poszczególne edycje różni trasa marszu i tematyka. Były już spacery odnoszące się do: mitów i legend, czasów średniowiecza, "Pana Tadeusza", okresu międzywojennego, bohaterów II wojny światowej, PGR-ów czy hippisów na rowerach. W tym roku tematem jest cyrk we wsi.
- Prawdę mówiąc, w Modliszewie cyrku jako takiego nigdy nie było. Namiot cyrkowy był rozbity w Modliszewku i Zdziechowie. Ponieważ w Modliszewku już byliśmy, więc w tym roku udaliśmy się do Zdziechowy. Uczestnicy rajdu w strojach artystów cyrkowych przeszli pieszo z Modliszewa przez Napoleonowo do Zdziechowy. Tam na placu za remizą była chwila odpoczynku, można było spróbować naszego tradycyjnego zbójeckiego bigosu czy czegoś słodkiego
- opisuje Marek Bąkowski, mieszkaniec Modliszewa, pomysłodawca i organizator imprezy od jej pierwszej edycji.
Po zakończeniu wydarzenia w Zdziechowie uczestnicy wrócili do Modliszewa, gdzie rozpoczęło się Święto Pyry przygotowane przez KGW Nowoczesne Panie z Modliszewa.
Legendarnego zbója spod Gniezna upamiętnia posąg we wsi Modliszewo. Jadąc z Gniezna w kierunku Bydgoszczy we wsi należy skręcić na Napoleonowo i jadąc prosto dojechać do rozwidlenia dróg. Rzeźba stoi przy budynku Ochotniczej Straży Pożarnej. Zbój Maciej miał w okolicy Modliszewa i Modliszewka uprawiać swój przestępczy proceder za czasów króla Władysława. Napadał i rabował kupców, którzy przejeżdżali podążając z północy traktem do Gniezna lub wyruszając z Gniezna zmierzali ku Bałtykowi. Jako że nic nie wiadomo o jego kompanach, musiał być silny i sprawny, żeby mógł działać samotnie. Pewnego razu Maciej napadł karawanę kupców wędrujących z Italii. Złupił ich wprawdzie, jednak udało się im ujść z życiem. Dotarłszy do Gniezna opowiedzieli wszystko staroście. I choć ten bardzo się relacją przejął, nie miał pomysłu ani środków, żeby zbója odnaleźć i pojmać. Kiedy jednak dowiedział się od kupców, że wieźli znaczne zapasy toskańskiego wina zarządził, by natychmiast ruszać i odszukać rabusia. Jak się okazało, tym razem sprawcy napadu długo nie trzeba było szukać. Otóż natychmiast po swoim sukcesie złoczyńca posmakował wina. A że wypił go stanowczo zbyt wiele, zasnął pod drzewem. I tak pojmano zbója Macieja niedaleko leśniczówki Koreczno.
NORBLIN EVENT HALL
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?