Niedzielny upał nie przeszkodził turystom, którzy odwiedzili 11 lipca Lawendowe Zdroje w Pakszynie pod Czerniejewem. Tego dnia, po godzinie 14.00 do fioletowej kawiarenki ustawiła się długa kolejka pragnących ochłody – lawendowych lodów. Gdy z lodziarni przyszedł komunikat: skończyły się lody, zrezygnowani turyści w przerwie od buszowania w pachnącym poletku, musieli zadowolić się fioletową lemoniadą o smaku… oczywiście, że lawendy.
Fioletowe życie Michalskich
Kiedy Paulina Michalska z mężem Bartkiem osiem lat temu założyła na ziemi otrzymanej od wujostwa plantację lawendy, nikt nie spodziewał się tego, co miało się stać już niedługo. W ich planach było sprzedawanie kwiatów niewymagającej lawendy do skupu, jednak los chciał inaczej. Kiedy fotografowie zaczęli interesować się pięknym, fioletowym polem, jedna z telewizji wyemitowała reportaż o plantacji. Wtedy zaczęło się szaleństwo: turyści przyjeżdżali do podczerniejewskiego Pakszyna, aby zrobić sobie zdjęcie w fioletowym kwieciu. Z czasem, w dawnych zabudowaniach gospodarczych powstała destylarnia olejku, suszarnia lawendy i kawiarenka oraz sklepik z pachnącymi fantami. W weekendowe popołudnia miejsca te odwiedzają tłumy.
Choć tegoroczna, mroźna zima nie była łaskawa dla fioletowych kwiatów, bo wiele z nich nie przetrwało kapryśnej aury, Michalska nie załamuje rąk.
- W tym roku, po przekwitnięciu, zetniemy lawendę. Odmłodzimy ją – relacjonuje. W efekcie lawenda zregeneruje się, ale w przyszłym roku zbiory kwiatów mogą być mniejsze.
Lawendowe Zdroje. Pakszyn to Prowansja powiatu gnieźnieńskiego
- To już drugi weekend z rzędu, gdy odwiedza nas tak dużo ludzi
– mówiła z uśmiechem przesympatyczna Paulina Michalska. To właśnie ona, filigranowa blondynka wpadła na pomysł lawendowego biznesu.
- Cały rok zbieram siły na sezon
– śmieje się, jednocześnie przekazując pracownicy kawiarenki informację: lody będą za 20 minut! W ciągu takich ciepłych dni schodzi ich nawet 60 kilogramów!
Aby skosztować niezwykłych fioletowych lodów do małego Pakszyna przyjeżdżają ludzie z całej Wielkopolski, a nawet z innych województw! Świadczyć o tym może nie tylko tłum na fioletowym polu, ale też zapełnione parkingi urządzone na okolicznych działkach. Aby uniknąć stłuczek, ruchem na nich kieruje mąż Pauliny, Bartek wraz z jego bratem. Lawendowe Zdroje to wszak biznes rodzinny – lawendowe bukiety przed kawiarenką sprzedaje mama Pauliny.
W tym roku Michalscy wprowadzili nowość do ich sklepu. Oprócz lawendowej soli do kąpieli, saszetek zapachowych, mydełek, hydrolatów i olejków (które zresztą już się skończyły, na tegoroczne będzie trzeba czekać jeszcze co najmniej miesiąc), kupić można… krówki o smaku lawendowym! To prawdziwy hit! Właścicielka pakszyńskiej lawendy nawiązała współpracę z okoliczną firmą, produkującą cukierki. Tym sposobem, w wyniku kolaboracji powstały lawendowe krówki. Miękkie, ciągnące, pachnące trochę słodyczą, a trochę lawendą słodycze. Niebo w gębie! Koszt paczki zawierającej 12 sztuk to tylko 10 zł.
Wejście na plantacje jest darmowe. Zapłacić trzeba jedynie za wejście z aparatem cyfrowym lub lustrzanką. Lawendowe Zdroje czynne są w sezonie codziennie.
Pakszyn. Lawendowe Zdroje w sezonie przyciągają tłumy [FOTO]
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?