Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Historia Gniezna. W drodze na Piotrowo. Fotograf śmierci i historia cmentarza

Jarosław Mikołajczyk, Muzealny detektyw w Muzeum Początków Państwa Polskiego
cmentarz św. Piotra i Pawła
cmentarz św. Piotra i Pawła Magdalena Smolarek
Dziś Muzeum Początków Państwa Polskiego w ramach projektu Interaktywne Muzeum Gniezna 2021 zleciło Muzealnemu Detektywowi prześledzenie historii Cmentarza św. Piotra i Pawła w Gnieźnie. Autor natknął się między innymi na opowieść o gnieźnieńskim fotografie śmierci.

Cmentarze to miejsca owiane legendami. Od czasów, gdy ludzkość wyrzuciła śmierć poza drzwi domu lubimy je głównie we Wszystkich Świętych. Jako dzieci też często ich się boimy. Jest to też miejsce wiecznego spoczynku szczątków doczesnych naszych bliskich, które pozwala nam choć zapalić świeczkę by dać wyraz swojej pamięci. Nekropolia na wzgórzu Piotrowo, stała się tematem wystawy „Przystanek: Cmentarz”.

Tak jak zmieniało się samo rozumienie śmierci, a z czasem i podejście do obyczajów pogrzebowych, tak ewoluowała potrzeba upamiętnienia obrazu zmarłych. W Polsce szlacheckiej np. wykształcił się cały obyczaj związany z portretami trumiennymi. O tyle warto wspomnieć o nich, że jedna z największych kolekcji znajduje się w Muzeum Archidiecezji Gnieźnieńskiej. Konterfekty osoby nieboszczykowej, jak nazywano portrety trumiennej to skarb polskiej kultury XVII i XVIII w. To tak naprawdę unikatowe zjawisko w historii sztuki na świecie. Przedstawiające portrety zmarłych, były rekwizytem w „pompa funebris”.

Kształt portretów głównie sześcio- albo ośmiokątny wynikał z roli, jaką odgrywały podczas uroczystości. Opierano je o wezgłowie trumny, leżącej na bardzo rozbudowanym i ozdobnym katafalku „castrum doloris”. Malowane pośmiertnie a zatem czasem pospiesznie portrety w formie popiersi ukazywały zarówno mężczyzn jak kobiety i dzieci tak jakby żyli. Ich niesamowitą cechą był brak idealizacji, Wszystko po to, aby w blasku świec i dymu kadzidła konterfekt symbolizował obecność zmarłego na pogrzebie. Warto zwrócić szczególną uwagę na ubiór portrety pokazują mężczyzn w stroju szlacheckim i tak zwanej polskiej fryzurze, Kobiety są na nich przybrane biżuterią kobiety i w bogatych sukniach, czepcach i kołnierzach. Tego typu przedstawienia dają nam sporą wiedzę o ówczesnej modzie. Pokazują też ówczesny stosunek do śmierci. Od pojawienia się fotografii aparat często towarzyszył zmarłemu, początkowo w domach podczas opłakiwania, potem podczas mszy świętej aż do właściwie denerwującej wszechobecności.

Fotograf śmierci

Obecność fotografa podczas uroczystości pogrzebowych zawsze była zależna od woli rodziny, trzeba jednak przyznać, że wykonywanie zdjęć zmarłych podlegało pewnym modom. Jeszcze w latach 70. XX wieku fotografowano głównie zmarłych w otwartych trumnach. „Fotograf śmierci”, jak nazywano autora tych zdjęć, przychodził do domu, gdzie opłakiwano zmarłego, albo na mszę pogrzebową do kaplicy cmentarnej. Dziś coraz częściej odchodzi się od zwyczaju wystawiania na katafalku otwartej trumny. Toteż i fotografowanie uroczystości pogrzebowych staje się mniej powszechne. Jednak jeszcze w latach 80. XX wieku znany był w Gnieźnie co najmniej jeden „fotograf śmierci”.

O jego „pracowitości” krążyły wręcz legendy. Wykorzystując sytuację rodzin, ich wzruszenie i emocjonalność, fotografował właściwie wszystkie pogrzeby niezależnie od tego, czy rodzina sobie tego życzyła, czy też nie. Często wywoływał zdjęcia jeszcze w trakcie uroczystości, co na owe czasy było sporym osiągnięciem i tuż po pogrzebie sprzedawał je niemal na siłę żałobnikom. Sporo o owym fotografie opowiadał kiedyś wybitny gnieźnieński propagator fotografii Władysław Nielipiński. Z szacunku dla żyjącej jeszcze rodziny owego „jegomościa” nie podajemy nazwiska. Z udziałem fotografów zdarzały się także sceny nieobyczajne podczas pogrzebów osób publicznych. W wypadku samochodowym, do którego doszło 5 lutego 2001 roku, zginął starosta gnieźnieński Jacek Marciniak. Podczas jego pogrzebu jeden z gnieźnieńskich fotoreporterów wykonywał zdjęcia konduktu, znajdując się na dachach grobowców. Właściwie po nich skacząc.

Od początku - historia cmentarza

Od XIII wieku na wzgórzu Piotrowo istniała parafia wraz z okalającym pierwotnie drewniany kościół cmentarzem. W XVII wieku na wzniesieniu postawiono kolejny drewniany kościółek. Od XVIII wieku stoi tu jednonawowa murowana świątynia pod tym samym wezwaniem. Sklepienie w formie czeskiej kapy, żaglaste, oparte na trzech przęsłach. Łęki sklepienne budowli przechodzą w pilastry, co jest częstym rozwiązaniem w architekturze baroku. Obecna bryła kościoła to budowla z około 1780 roku wzniesiona z polecenia prymasa Antoniego Ostrowskiego.

W 1823 roku zlikwidowano istniejącą przy nim parafię, w 1832 roku założono wokół niego cmentarz, a 25 listopada 1941 roku ustanowiono kościołem filialnym parafii archikatedralnej. W wyremontowanej w 2013 roku krypcie złożono doczesne szczątki biskupów pomocniczych archidiecezji gnieźnieńskiej: Lucjana Biernackiego, Jana Michalskiego, Jerzego Dąbrowskiego i Jana Czerniaka. W październiku 2020 roku spoczął w krypcie także bp Bogdan Wojtuś.

Akropol gnieźnieńskich bohaterów. Powstańcy

Powstanie Wielkopolskie w Gnieźnie rozpoczęło się 28 grudnia 1918 roku. Najważniejsze decyzje związane z jego przebiegiem zapadały w domu Kasprowiczów przy Friedrichstraße, ale to kwatery powstańcze na cmentarzu św. św. Piotra i Pawła są miejscem, gdzie spotykają się gnieźnianie, by oddać hołd poległym. Akropol naszych bohaterów, jak nazwano to miejsce, ma burzliwą historię.

Powstańców wielkopolskich na tutejszym cmentarzu pochowano 8 stycznia 1919 roku. Przewieziono wówczas pociągiem doczesne szczątki dziewięciu powstańców, którzy zginęli pod Inowrocławiem. Uroczystości pogrzebowe miały podniosły charakter, a kondukty stały się manifestacją patriotyzmu. Oprócz wielu gnieźnian w ostatniej drodze bohaterom towarzyszyli także mieszkańcy pobliskich Kujaw. Orszak pogrzebowy z samego dworca aż na miejsce wiecznego spoczynku prowadził biskup Wilhelm Kloske, wikariusz kapitulny archidiecezji gnieźnieńskiej, późniejszy przywódca duchowy Ślązaków podczas plebiscytu w 1921 roku. W lutym w Gnieźnie pochowano także poległych pod Rynarzewem i Szubinem. Obok żołnierzy powstańczych, znanych z imienia i nazwiska, w wieńcu ponad 50 powstańczych mogił znalazł się i powstaniec nieznany.

15 lat po wybuchu powstania z inicjatywy Towarzystwa Powstańców i Wojaków w Gnieźnie oraz księdza majora Mateusza Zabłockiego powołano Komitet Budowy pomnika Poległych Powstańców 1918–1919. Powstała w ten sposób grupa angażowała blisko 140 osób, wśród których był również Józef Winnicki – weteran powstania styczniowego. We Wszystkich Świętych 1933 roku odsłonięto ten szczególny pomnik.
Obelisk zaprojektował Piotr Triebler, budowę powierzono Firmie Gajewski z Bydgoszczy. Konstrukcja ma 9 metrów wysokości, górny element to zwieńczenie czterech krzyży. Front zdobi kamienny orzeł. Kompozycję zamyka od dołu inskrypcja: „Poległym w obronie WIARY I OJCZYZNY 1918–1919. Wdzięczni rodacy”.

Tuż po wybuchu II wojny światowej hitlerowcy przystąpili do niszczenia wszelkich pamiątek po przegranym dla nich powstaniu. W roku 1940 pomnik został wysadzony, a stylizowanego orła z obelisku bohatersko ukrył pod ziemią Władysław Tomaszewski, administrujący wówczas cmentarzem. Dzięki jego działaniom orzeł ponownie został umieszczony na pomniku po jego odbudowie.

Kombatanci z Funduszu Odbudowy Stolicy przyczynili się do zrekonstruowania monumentu z piaskowca. W dalszych przebudowach dołączono tablice z nazwiskami poległych. Ekshumowane 21 grudnia 2013 roku szczątki powstańczego dowódcy Pawła Cymsa przewieziono z Bystrej, gdzie został pochowany w 1949 roku, do Inowrocławia, a 27 grudnia 2013 roku trumna ze szczątkami kapitana Pawła Cymsa trafiła do Gniezna, gdzie w asyście licznych gnieźnian, z honorami wojskowymi, została złożona do grobu w kwaterze akropolu bohaterów cmentarza św. św. Piotra i Pawła.

Na wieczny odpoczynek

Cmentarz, to ostatni doczesny przystanek. Tutaj wszyscy stajemy się równi. Ziemia „wzgórza Piotrowo” pokryła jednakowo: biskupów, generałów, fotografki, sędziów, fabrykantów, robotników, filantropki i proste gosposie. Trudno patrząc na znamienitych gnieźnian pochowanych na tym cmentarzu kogokolwiek wyszczególniać. To tylko niektórzy z tych, o których winniśmy pamiętać.

Widoczni na zbiorowym zdjęciu pochowanych powstańców:

Paweł Cyms – członek Polskiej Organizacji Wojskowej zaboru pruskiego w Gnieźnie, jeden z dowódców kompanii gnieźnieńskich dowodzących wyzwalaniem tego miasta, autor działań powstańczych, dzięki którym zdobyto tereny zachodnich Kujaw. Na zdjęciu w mundurze kapitana WP.
Teofil Bojanowski – jeden z dowódców kompanii gnieźnieńskich dowodzących wyzwalaniem tego miasta, oficer Armii Wielkopolskiej. Na zdjęciu w mundurze oficera 4. Pułku Strzelców Wielkopolskich.
Edmund Rogalski – dowódca kompanii kłeckoskiej, oficer Armii Wielkopolskiej i Wojska Polskiego. Na zdjęciu w mundurze podpułkownika WP z Orderem Virtuti Militari na piersi.
W środkowym rzędzie, od lewej do prawej:
Wojciech Jedlina-Jacobson – współorganizator gnieźnieńskiego oddziału powstańczego, twórca planu obrony odcinka Kcynia–Pakość. Organizator powstańczej służby medyczno-sanitarnej, lekarz garnizonu Gniezno i od 22 lutego 1919 r. lekarz II batalionu 4. Pułku Strzelców Wielkopolskich. Na zdjęciu z 1918 r. w mundurze oficera Armii Wielkopolskiej, z brodą.
Wojciech Jedlina-Jacobson – na zdjęciu z 1920 r. w mundurze kapitana WP, ze srebrnym krzyżem Orderu Virtuti Militari i Krzyżem Walecznych na piersi, bez zarostu.
W dolnym rzędzie, od lewej do prawej:
Kazimierz Bittner – jeden z dowódców kompanii gnieźnieńskich dowodzących wyzwalaniem tego miasta, oficer Armii Wielkopolskiej. Na zdjęciu w cywilnym garniturze.
Paweł Watschon – jeden z dowódców kompanii gnieźnieńskich dowodzących wyzwalaniem tego miasta, oficer Armii Wielkopolskiej. Na zdjęciu w mundurze oficera Armii Wielkopolskiej.
Stanisław Jan Grabiński – jeden z dowódców kompanii gnieźnieńskich dowodzących wyzwalaniem tego miasta, oficer Armii Wielkopolskiej. Na zdjęciu w mundurze oficera Armii Wielkopolskiej.

Na cmentarzu św. Piotra i Pawła pochowano także:

Bolesław Kasprowicz (1859–1943), właściciel fabryki wódek i likierów. Filantrop i patriota, w którego domu podejmowano decyzję o wybuchu powstania wielkopolskiego w Gnieźnie. Wraz z żoną Ewą wspierał gnieźnieńską oświatę i młodych artystów z Wielkopolski. Umarł w Warszawie ostatecznie zgodnie ze swoja wolą spoczął na tutejszym cmentarzu (na zdjęciu).
Sędzia Antonii Karpiński od 1883 r. na stałe osiadł w Gnieźnie. Jako adwokat bronił polskich działaczy niepodległościowych przed sądami pruskimi. W okresie zaboru pruskiego był przewodniczącym rady nadzorczej polskiej spółki prasowej „Lech. Gazeta Gnieźnieńska”. Od 1909 r. członek Rady Głównej Polskiego Towarzystwa Demokratycznego. Aktywnie uczestniczył w przygotowaniach do wybuchu Powstania Wielkopolskiego. Był członkiem Miejskiej i Powiatowej Rady Ludowej oraz Rady Robotniczej. W latach 1919-1927 był pierwszym prezesem Sądu Okręgowego w Gnieźnie, a od 1919 r. do 1921 r. piastował urząd przewodniczącego gnieźnieńskiej Rady Miejskiej. Zmarł w Warszawie w 1941 r. tam też został pierwotnie pochowany, zgodnie z jego wolą prochy spoczęły ostatecznie w rodzinnym grobowcu na tutejszym cmentarzu.
Pelagia Gdeczyk z domu Eitner polska fotografka, która przez czterdzieści dwa lata prowadziła zakład fotograficzny w Gnieźnie. Wiedzę z zakresu fotografii zdobyła w zakładach w Poznaniu: Balbiny Mirskiej oraz Eufemii i Anieli Rivoli.  Własne atelier otworzyła 31 maja 1879 w Gnieźnie, w budynku na rogu obecnych ulic Mieszka 34 i Mickiewicza (wówczas Hornej 32 i Nowej). Od 1900 zakład prowadziła przy ul. Mickiewicza 6 (wówczas Nowej 6), a zapewne około 1903–1904 otworzyła filię we Wrześni przy ul. Warszawskiej (wówczas Poststrasse 192; w 1909 r. przekazała ją mężowi). Z działalności zawodowej wycofała się po czterdziestu dwóch latach – w 1921 r., a zakład sprzedała Aleksandrowi Tchorzowi.
Ignacy Gdeczyk mąż Pelagii szanowany krawiec gnieźnieński, filantrop. Zdjęcie wykonano około 1901 r.
Gabriela Mikołajczyk archeolog uczennica profesora J. Kostrzewskiego, która całą swoją karierę zawodową związała z Gnieznem. Od 1956 r. była kierownikiem gnieźnieńskiego oddziału Muzeum Archeologicznego w Poznaniu, po jego przekształceniu w samodzielne Muzeum w Gnieźnie – jego dyrektorem. Gdy tę z kolei placówkę przeobrażono w Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie, została zastępcą dyrektora ds. naukowych i na tym stanowisku pracowała aż do przejścia na emeryturę. Prowadziła liczne badania archeologiczne na terenie Gniezna, przede wszystkim na Górze Lecha i w katedrze. Była autorką monografii archeologicznej Gniezna wydanej w 1973 r. (na zdjęciu)

Osób znamienitych na tym cmentarzu znaleźć można wiele. Znaczenie obrzędów pogrzebowych i samego cmentarza możemy wyczytać oglądając stare fotografie konduktów pogrzebowych i samych obrzędów, których to zdjęć nie brakuje na wystawie prezentowanej przez Interaktywne Muzeum Gniezna właśnie na Cmentarzu przy ulicy Kłeckowskiej. Do historii opowiadanych przez Gnieźnieńskich grabarzy oraz historii firmy Rosińscy zapewne Muzealny Detektyw powróci.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto