Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Historia Gniezna. Poetka nadziei - Maria z Gniezna, patriotyzm, filantropia i moda

Jarosław Mikołajczyk, Muzealny detektyw w Muzeum Początków Państwa Polskiego
Muzealny Detektyw pisał już o gnieźniankach, które zmieniały oblicze fyrtli i ich tożsamość, a także wybijały się nieprzeciętnością w świecie. Dziś „zapomniana poetka nadziei”, jak ją określił przed laty nieżyjący już Tomasz Rzepa - poeta gnieźnieński. Pozornie kobieta jak wiele innych w XIX. wiecznym Gnieźnie. Pozory jednak jak mawia mądrość ulicy – mylą...

Herstoria, ostatnimi czasy zaczyna uzupełniać dotychczasową narrację historyczną. To brytyjska druga fala feminizmu stworzyła tę grę słów Her i His, On i Ona jako określenie historii widzianej przez pryzmat kobiet. Młoda to dziedzina, o której mówi się od lat 70. XX wieku...

Na budynku, w którym bohaterka dzisiejszej narracji mieszkała oraz prowadziła swój salon modowy - straszy do dziś plakieta Plac Bohaterów Stalingradu. Na szczęście przy wejściu od strony ul. Kaszarskiej. Witryny, które kiedyś otwierały widok na pracownię serwują dziś shormę.

- Maria z Gniezna, bo tak podpisywała swe utwory Maria Springer, należy do twórców nieznanych szerszemu ogółowi, wspominają ją tylko bardzo specjalistyczne opracowania historyczno-literackie, twórczość analizowana była przez nieliczne grono znawców epoki. Wiersze jej nie istnieją w powszechnym obiegu, chociaż współcześni chcieli ją widzieć obok Marii Konopnickiej

- napisał w swoim artykule dla Przewodnika Katolickiego w 1981 roku wspomniany Tomasz Rzepa.
Taki wstęp nie buduje, ani ciekawości, ani żadnych sensacji towarzysko literackich. Nadal Maria z Gniezna jest jednak postacią elektryzującą regionalistów. Kobieta niezwykła, wywodząca się z patriotycznej rodziny, której losy splatają Gniezno i Bydgoszcz, dwa istotne miasta Regierungsbezirk Bromberg w Provinz Posen.
Maria Springerówna, urodziła się w Bydgoszczy w 1824 roku. Była córką sędziego Adolfa, matką Marii była Nepomucena z Jelnickich. Sędzia poza pracą prawniczą był także miłośnikiem sztuki, sam zresztą w wolnych chwilach malował, a także jak głoszą przekazy rodziny Springerów pisywał poezję. Niestety próbki jego talentu nie ocalały. Siostry Springerówny Gabriela i Maria wcześnie zostały półsierotami. Zanim w 1827 roku kiedy Maria miała 3 lata, ojciec zmarł, Adolf Springer przeniósł się do Krotoszyna gdzie pracował jako adwokat. Znany z subtelnego usposobienia, niezwykle wrażliwy a jednocześnie zapamiętany w Krotoszynie jako sprawny adwokat, mimo że przecież pracował tu niespełna dwa lata.

Nepomucena z dwoma córkami po śmierci męża przeniosła się do Gniezna. Jako guwernantka i nauczycielka szukała pewnego stałego oparcia, zajęcia. To właśnie Gniezno wydało jej się dobrym miejscem dla wychowania swoich dwóch córek.

- W Gnieźnie czynna już była szkoła św. Jana, w niej to matka Marii zaczęła uczyć młodzież polską robót ręcznych. Musiała doskonale znać krawiectwo, modniarstwo i hafty, bo po klęsce powstania założyła w Gnieźnie pierwszy sklep bławatów. Damy z okolicznych dworów mogły stroić się w kapelusze nabyte w sklepie p. Nepomuceny Springer

- mówił przyszły prymas bp. Józef Glemp w 1974 roku podczas jubileuszu 150 urodzin Marii z Gniezna.
Sam fakt uczestnictwa młodego wówczas biskupa Glempa w jubileuszu, wydaje się niezłą zagadką. Sam jednak przyznał, że jako dr obojga praw, sentymentem darzył córkę prawnika. Jest to też chyba pierwszy po latach moment przypomnienia - tej niezwykłej - barwnej postaci, w mieście, w którym spędziła 45 z 48 lat swojego życia i w którym została pochowana po południowej stronie kościoła św. Jana Chrzciciela. Obecnie spoczywa w grobowcu rodzinny na cmentarzy św. Krzyża.

Karol Ney, Czech, Niemiec a jednak Polak

Postacią równie barwną co sama Maria z Gniezna był niewątpliwie w XIX wieku Karol Ney. Urodzony w Toruniu Czech, jeszcze jego ojciec podpisywał się jako Franisek Nowotny. Karol był w Gnieźnie rektorem Katolickiej Szkoły Świętojańskiej, tej samej, w której uczyła matka Marii. Nowotni po II rozbiorze zmienili nazwisko na niemieckie Neu. Trudno tę woltę dziś oceniać, być może jako napływowi, chcieli sobie zapewnić lepszy byt?
Istotnym jest, że właśnie w okresie gnieźnieńskim, następuje przemiana w nauczycielu i rysowniku, tym razem Karol Ferdynand zamienia niemieckie Neu na neutralne Ney. Zafascynowany wielkopolską mentalnością i historią Gniezna, Czech odnajduje w sobie polską tożsamość, jest gnieźnianinem dalekim od opcji proniemieckich. Mocno angażuje się w ideały wolnościowe. Przypomnijmy to burzliwy czas dla Europy, przez którą przechodzi fala Wiosny Ludów. Uczony i rysownik angażuje się w Powstanie Wielkopolskie z 1848 roku. Klęska powstania, zapomnianego przez narrację historyczną chyba niesłusznie, odbija się echem w dalszej działalności Neya. Jest też punktem zwrotnym w życiu wdowy Springer i jej córek. Ney ranny w powstaniu, trafił na poznańska cytadelę, gdzie był więziony. Umarł na tyfus w 1850 roku.

Dla kronikarskiego porządku, Muzealny Detektyw zajrzał też do teczki z danymi osobowymi Karola Ferdynanda Neya. Urodził się w Toruniu w 1809 roku, tutaj też ukończył gimnazjum. Studiował w Berlinie filologię i filozofię - doktoryzował się w 1838 roku w Getyndze. Po doktoracie osiadł w Gnieźnie, w którym był rezydentem już od 1833 roku. gdzie prowadził Katolicką Szkołę św. Jana. Właśnie w Gnieźnie przygotowywał się do doktoratu. Krótko przed powstaniem, bo w 1847 roku przeniósł się do Trzemeszna, gdzie nauczał w Państwowym Gimnazjum. Jako pisarz pozostawił przede wszystkim „Pamiętniki z więzienia” opisujące wierszem epizody powstańcze oraz więzienie na Cytadeli. Część swoich prac pisarskich i rysunków sygnował jako Dr Ney.

Z racji na ogromna zażyłość z Nepomuceną Springerową i olbrzymią troskę w wychowaniu Springerówien - zwłaszcza Marii, pojawiały się w mieście pogłoski o rzekomym romansie z matką dziewczyn. Były to jednak raczej jedynie bujdy miejskie, które wymyślali obwiesie na gnieźnieńskich fyrtlach.
Trudno jednak zaprzeczyć, że Ney nie tylko imponował młodszej Springerównie. To on dostrzegł jej nieprzeciętne zdolności. W przedziwny sposób Maria, której nazwisko mogło sugerować niemieckie pochodzenie, która wychowywała się bez ojca, uczyła się polskiej literatury i wrażliwości od Czecha, który praktycznie oddał życie za Polskę. Losy Wielkopolan tamtego czasu jak widać nie były proste, a polskości nigdy nie wyznaczały pochodzenia nazwisk. Przywołajmy choćby zasłużone dla Gniezna i Wielkopolski rodziny: Lange, Falkenberg, Holka, Kugler.

- Pierwsza jej książka nosi znamiona czasu, w którym przypadło poetce żyć. Był to okres Powstania, bitew pod Miłosławiem, Słupami, Trzemesznem. odnajdujemy więc wiersze takie jak „Polska zmartwychwstająca” w nim taki fragment:
„O powstańcie orły młode
Głębcy tłumili wam tot
Dziś ojczyznę i swobodę
Przyjazny wraca grot
Dzis wzlecicie skrzydły orlemi
Pod niebo jak gromów strzał
I przywrócicie cześć Tej ziemi”

- pisał we wspomnianym już artykule z 1981 roku Tomasz Rzepa. Wydaje się, że poeta znał tekst bp. Glempa z 1974 roku. Podobny ton odnajdujemy przy wspomnieniu I tomu „Poezje Marii z Gniezna”. Ów tom „Poezji” ukazał się gdy miała 21 lat.

- Przychodzą jednak lata 1846 - 1848, lata buntu i powstania, zbrojnych bitew pod Miłosławiem, Sokołowem, Słupami i Trzemesznem oraz rzezi Książa. Wszystkie nastroje: nadzieje, wzloty i załamania współczesnych patriotów odbijają się w wierszach Marii Springer. pisze na nutę „Warszawianki” pieśń „Polska Zmartwychwstająca”:
„Chwilo wielka, chwilo święta
Jakże cię powitać mam?
Ty Ojczyźnie zrywasz peta,
Raj stracony rzucasz nam”

- słyszymy u biskupa Józefa Glempa.

To Ney podrzucał Marii lektury, on też ją zachęcał do pisania. Zapewne choć był wspaniałym mentorem zabrakło mu umiejętności by poprowadzić Springerównę poza „konopnickość” (rzecz jasna, kiedy Maria Springer pisała swoje wiersze Konopnicka nie sięgała jeszcze po pióro) w stronę poezji wybitnej. Czas też był taki, że wiersz miał być prosty, a budzić emocje narodowe. Jest jednak pewnym, że poezja Marii z Gniezna w tamtych czasach stawiana była niezwykle wysoko, warto też przypomnieć, że jeśli możemy mówić o wtórności to raczej w drugą stronę. Maria Konopnicka urodziła się dopiero w 1842 roku. Możemy więc śmiało powiedzieć, że jako wydająca poezję kobieta Maria z Gniezna jest pionierką.

Poezja również religijna

O ile nie mamy wątpliwości, że patriotyczny nurt poezji Marii Springer to przede wszystkim wpływ matki i Neya, to jednak warto zastanowić się nad jej religijnym rysem. Paradoksalnie Maria Springer jako kobieta dość konserwatywna mogłaby być też uznana za pionierkę kobiet wyznaczających granice obyczajowości, praw i wolności. Wszak to ona projektowała niezwykle szykowne stroje w domu handlowym swojej matki, który ostatecznie przejęła. Była otwarta na nowinki techniczne, bardzo wcześnie w jej pracowni (jeszcze w latach 50. XIX wieku) zapłonęły lampy naftowe, które Łukasiewicz wynalazł dopiero w 1853 roku.
Ogromny wpływ na to jak i co pisała wywarł także ks. Kidaszewski, ówczesny rektor Seminarium Duchownego. Ten mentor Marii nie jest już uzdolnionym artystyczne, za to przekazuje jej ogrom wiedzy matematycznej, próbuje ją zapoznać z łaciną, językami wschodu i teologią. Mimo pewnych niedoskonałości warsztatowych Marii Springer bliżej była poetyki mistycznej niż typowo dewocyjnej poezji religijnej. W jej tekstach pojawiają się zwroty wpisane w narrację św. Jana od Krzyża. To od niego przejmuje metafory jasności i nocy ciemnej.

II tom wierszy wydała w 1857 roku. 205 stron to poemat o miłości bożej podzielony na 30 pieśni. W tym samym roku u sąsiada, czyli w księgarni Langego opublikowała Maria Springer swój III tomik. Pozostając w tematyce religijnej, poetka tym razem wykazuje daleko idąca troskę o człowieka. Tu znajdujemy ogromne poczucie niesprawiedliwości społecznej i przeświadczenie o potrzebie wrażliwości na niedolę człowieka, otwartość na pokrzywdzonych. Ostatni z zawartych tu poematów to jednak przypomnienie 900-lecia Polski. Poetka opisuje żłobek i wigilię 1856 roku. Wspomina historyczną światłość Polski i jej gnieźnieńskie początki. Sporo tu także refleksji poetyckiej.
Haute couture - gnieźnieńska pionierka

- Czy poetka pisała jeszcze wiersze? Mamy wzmianki, że tak, ale przede wszystkim pracowała. Była kierowniczką artystyczną domu mody, jaki prowadziła matka. Zmęczona po pracy siadała przy oknie i pisała w natchnieniu ołówkiem. Czas zatarł wszelkie ślady późniejszych myśli

- sumował historyczne wystąpienie nieżyjący już prymas Józef Glemp.

Po jej działalności stylistki czy fashionistki i projektantki praktycznie nie pozostał żaden ślad. Wiemy jednak, że kiedy Nepomucena jeszcze w połowie XIX. wieku otwierała pracownię krawiecką z myślą o nowych wzorach i projektowaniu sukien i kapeluszy, nie było jeszcze salonu Anglika Charlesa Fredericka Wortha w Paryżu, bo otwarto go w 1858 roku. Nawet gdy pracownia i Dom Bławatów pod wodzą Marii były już regularnym salonem mody Warszawa nie mogła się jeszcze pochwalić salonem mody Bogusława Herse, który otwarto w 1868 roku. Rzecz jasna już w połowie lat 30. XIX wieku pojawiały się w Europie i USA duże domy towarowe z renomowanymi pracowniami krawieckimi. Wszystko wskazuje jednak, że to nie Worth jest pionierem „wysokiego krawiectwa” lub swoje „Haute couture” rozpoczynał równolegle z panią i pannami Springer.

Jest wysoce prawdopodobnym, że jeden z niewielu kapeluszy, jakie nosiła wybitna poetka - młodsza od Marii o 10 lat - Jadwiga Łuszczewska, znana jako Deotyma projektowała właśnie Springerówna. Łuszczewska prowadząca poza działalnością literacką ożywiony salon towarzyski, podczas pobytu w Gnieźnie zaprzyjaźniła się z Marią Springer, a to pomogło gnieźniance znaleźć odbiorców również w Warszawie. O upodobaniach modowych Deotymy krążyły po Warszawie wierszyki:

„Deotyma się nadyma,
nosi kiecki na kształt grecki”

Do spotkania poetek doszło w 1856 roku, kiedy Deotyma podczas podróży po kraju odwiedziła „Lechowe Gniezno” i „Popielową Kruszwicę”. Autorka „Panienki z okienka” wspominała wizytę w Gnieźnie w jednym z XIX- wiecznych czasopism.

Maria czyniąca dobro

Jeszcze gdy Dom Bławatów prowadziła po 1848 roku Nepomucena Springer, spore sumy jakie zarabiała z projektowania, szycia i sprzedaży przeznaczała na wsparcie dla sierot. Ubodzy byli zawsze na uwadze rodziny mieszkającej przy Rynku 7. Zarówno Maria jak i Gabriela wspierały matkę w filantropi. To jednak Maria, która zarządzała pracownią po śmierci matki rozwinęła wsparcie dla ochronek i sierocińców w Gnieźnie i Bydgoszczy. Z procentów kapitału również po jej śmierci wsparto także Towarzystwo Pomocy Naukowej w Poznaniu, oraz gnieźnieńską ochronkę stojącą do dziś przy ul. św. Wojciecha.

Wsparcie artykułu:
Dawid Jung - regionalista

Wykorzystano:
Fragmenty wystąpienia kardynała Józefa Glempa na 150 rocznicy urodzin poetki
Fragment artykułu Tomasza Rzepy z 1981 roku

Historia Gniezna. Poetka nadziei - Maria z Gniezna, patriotyzm, filantropia i moda

Historia Gniezna. Poetka nadziei - Maria z Gniezna, patrioty...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto