11 września 2020 roku na parkingu jednego ze sklepów w Gnieźnie padły strzały. Jak się okazało, doszło do konfliktu między czterema mężczyznami. Mieszkańcy Gutowa Małego, ojciec i syn: 56-letni Marek K. I 29-letni Adrian K., prowadzili (i nadal są w jego zarządzie) Pewne Stowarzyszenie Przyjaciół Psów i Kotów. Według relacji dwóch pokrzywdzonych tego popołudnia miało dojść do spotkania kupców psa – z mężczyznami z Gutowa na jednym z parkingów w Gnieźnie.
Wcześniej, proceder przekazania psa nowemu właścicielowi odbył się poza hodowlą, w sposób uniemożliwiający sprawdzenie stanu zdrowia zwierzęcia. Pies okazał się być chorym. Miał złamany ogon. Zamiast przekazania innego czworonoga, wybuchła awantura.
Strzelanina Gniezno. Poszło o psa
Jeden ze sprawców strzelaniny oddał strzały z broni czarno-prochowej z krótkiej odległości w kierunku jednego z pokrzywdzonych. Na szczęście ten nie został trafiony, pocisk trafił jednak w auto, którym w pobliżu zdarzenia podróżowała postronna kobieta. Następnie z tej samej broni padł strzał w kierunku drugiego pokrzywdzonego, znajdującego się w pojeździe, lecz i tym razem nikt nie odniósł obrażeń.
Sprawcy uciekli z miejsca zdarzenia, ale po krótkim pościgu zatrzymała ich policja. W samochodzie, którym się poruszali znaleziono 3 szt. broni: jedną prochową i dwie gazowe oraz nóż i pałkę bejsbolową. Oprócz tego w busie znajdowała się klatka z dwoma szczeniakami, które zostały zabezpieczone przez Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami.
Na miejscu hodowli znaleziono kilka innych szczeniaków. Część z nich była chora, zarobaczona, miała objawy chorób pasożytniczych, a nawet choroby serca, które mogły wyniknąć z chowu wsobnego. Według nieoficjalnych informacji, hodowla w takiej formie miała funkcjonować już od dawna, pokrzywdzonych kupców znalazło się wielu, ale sprawy założone we wrzesińskim sądzie przeciwko sprzedawcy – Markowi K. miały być w większości umarzane. Scenariusz sprzedaży psa miał być zawsze podobny: sprzedaż odbywała się poza hodowlą, na terenie całej Wielkopolski w sposób bardzo szybki. Gdy pies po kilku dniach od przekazania zaczynał mieć objawy choroby, kontakt z hodowcą się urywał. Hodowla była doskonale znana TOZ-owi ze swojej „działalności”.
Mieszkańcom powiatu wrzesińskiego postawiono poważne zarzuty. Starszemu zarzucono grożenie pozbawieniem życia poszkodowanym przy użyciu broni palnej oraz próby wpłynięcia na świadka, za co łącznie otrzymać może 8 lat więzienia.
Adrian K. mierzy się z poważniejszymi zarzutami. Odpowie za usiłowanie zabójstwa dwóch osób przy użyciu broni czarno-prochowej i za narażenie na utratę życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Grozi mu aż 12 lat odsiadki.
Od września 2020 roku mężczyźni przebywali w areszcie. Jak się jednak okazuje, Marek K. wyszedł na wolność. Został zwolniony z aresztu, ma dozór policyjny.
Sprzedaż psów z Gutowa Małego nadal trwa?
Dotarliśmy do osoby, która na początku września 2021 roku kupiła psa z hodowli w Gutowie Małym.
„Kupiłem suczkę od pseudo hodowcy z Gutowa. Oczywiście nie sprawdzając go wcześniej nigdzie w Internecie. Suczka Maltańczyk po dwóch dniach od przyjazdu do domku stała się apatyczna i przestała jeść. Na trzeci dzień udaliśmy się do weterynarza. Po kilku dniach badań oraz podawania leków wyszło, że suczka jest zarażona Giardią (in. lambliozą, chorobą pasożytniczą jelita cienkiego – przyp. Red.) i skrajnie wycieńczona. Po kilku kroplówkach, podawanych lekach ,glukozie itp piesek czuję się dużo lepiej lecz wymaga dalszej opieki weterynaryjnej. Ostrzegam wszystkich przed tym handlarzem człowiekiem bez serca” – napisał właściciel uroczej białej suczki na stronie facebookowej „STOP pseudo-hodowli z Gutowa Małego”. Jak mówi właściciel psa, który wyzdrowiał po długim leczeniu, czworonoga odebrał w Gutowie Małym. Przekazał mu go „mężczyzna w wieku około 50. lat”. Czy był to Marek K.? Możliwe.
To jednak nie wszystko. Na portalach sprzedażowych co jakiś czas wystawiane są zwierzęta z hodowli, które prawdopodobnie podlegają stowarzyszeniu prowadzonemu przez zatrzymanych i ich rodzinę. Jak twierdzi gnieźnieńska prokuratura, taka działalność jest możliwa, dopóki nie zapadnie wyrok w sprawie znęcania się nad zwierzętami.
- Nie mamy takich mocy, aby zabezpieczać przyszłe ewentualne działania w tym zakresie. Jeżeli ktokolwiek posiada informacje o sprzedaży chorych psów, powinien złożyć zawiadomienie do prokuratury. Może ewentualnie zostać orzeczony zakaz prowadzenia tego typu działalności, ale to może się wydarzyć po prawomocnym zakończeniu postępowania, jeśli zapadnie wyrok skazujący
– relacjonowała Małgorzata Rezulak-Kustosz, szefowa gnieźnieńskiej prokuratury.
Trwa rozprawa w Poznaniu
W Sądzie Okręgowym w Poznaniu trwa toczy się sprawa ojca i syna K., którzy oprócz zarzutów związanych z agresją i strzelaniną odpowiadają za znęcanie się nad zwierzętami. Jak to się skończy?
- Na sprawach adwokaci podważają to, że psy trzymano w złych warunkach. Zasłaniają się również tym, że w Gutowie istnieje wiele hodowli. Ale przecież istnieje też jedno stowarzyszenie, któremu te hodowle podlegają
– mówi przedstawicielka gnieźnieńskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, które jest oskarżycielem posiłkowym w sprawie.
- Co więcej, nie jesteśmy w stanie ustalić, gdzie przebywają psy dorosłe. Nie znaleźliśmy na miejscu zwierząt służących do rozrodu. Na pierwszej rozprawie oskarżeni skorzystali z prawa do nieodpowiadania na pytania prokuratury i oskarżyciela posiłkowego. Odpowiadają tylko na pytania sądu
– dodaje członkini TOZ. Nie wiadomo więc, co dokładnie dzieje się w jednym z domów na terenie Gutowa Małego, gdzie we wrześniu ubiegłego roku interweniowało TOZ.
Czy mężczyźni odpowiedzą za znęcanie się nad zwierzętami? Nie wiadomo. Kolejna rozprawa odbędzie się w styczniu.
Gniezno. Jeden ze sprawców strzelaniny wyszedł na wolność. Wciąż sprzedaje chore psy?
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?